- Atakowanie  dzieci to żadna przyjemność, ale możliwe, ze gdy go zaatakuje to zjawią się jego rodzice
Wypuściłam Geodue.
- Rzut głazem na nidorana, a potem cały czas uderzaj pięścią. Nie dopuść go do kontry!

- Poczekajmy na jego rodziców. Na pewno zauważą, że nie ma ich dziecka.
Wzięłam nidorana na ręce i jadąc na Dodrio szukałam jego rodziców. Odwołałam geodue.

- Ekans, buizel, geodue wychodźcie.
Wypuściłam z balli owe pokemony i czekałam.

Wypuściłam jeszcze Chaoboo i trzymając zemdlałego nidorana na rękach mówię.
- Drgnijcie, a ten mały doświadczy pnęmatycznego dziobania mojego Dodrio.
Powiedziałam podsuwajac małego ku Dodriowi.
- Teraz atakujcie nidokinga! Ekans trujące żądło(trujące ukłucie), Buizel bomba dźwięku, Geodue rzut głazem, Chaoboo żar! Cały czas powtarzajcie czynności!

- Teraz powtórzcie swoje poprzednie czynności, ale atakujcie Nidoquenn!

- Geodue tunel i podkop się za Nidoquenn. Chaoboo wskakuj za nim, następnie wyskacz z tunelu i uderz nidoquenn kręgiem ognia, a nastepnie ty Geodue atakuj uderzeniem głazem. A reszta niech kontynuuje atakowanie na odległość.

Rzuciłam dwa Rballe w oba pokemony, które po chwili schowałam do torby, a następnie stuknęłam Nidorana ostatnim Rballem łapiąc go.
- To będzie bonus.
Odwołałam wszystkie pokemony z wyjątkiem Dodrio, na którego wsiadłam i udałam się do siedziby.